Fanon Totalnej Porażki

Na tej wiki głównie przechowujemy stare fikcje pisane przez użytkowników. Jeśli któryś z nich przebywa na innych wiki, a nie chciałby, żeby one były dostępne na stronie, prosimy o kontakt z admininistratorami wiki w celu ich usunięcia.

CZYTAJ WIĘCEJ

Fanon Totalnej Porażki
Advertisement

Piekielna Kuchnia Chef'a Hatchet'a - Odcinek Pierwszy


Lektor: Witamy w najlepszym kulinarnym show Piekielnej Kuchni Chef'a Hatchet'a. W tym odcinku przyjdzie wam poznać szczęśliwą 10-tke, która stanie do walki o tytuł najlepszego kucharza Totalnej Porażki. Zostaną oni jeszcze dziś podzieleni na dwie drużyny: Czerwonych oraz Niebieskich. Prowadzącym będzie Chef Hatchet, a do jego dyspozycji jako pomocnik będzie znany wam z poprzednich serii TD - DJ. Gotowi jesteście, by poznać zawodników?


Przed Restauracją[]

Przed restauracją na parkingu na młodych kucharzy czekał DJ, który w jeden ręce trzymał tackę z 10-cioma takimi samymi serami.

DJ: Zaraz powinni się tutaj pojawić uczestnicy... O, pierwsza limuzyna już nadjeżdża.

Pierwsza z dziesięciu limuzyn które miały przyjechać właśnie nadjechała. Wyszła z niej bardzo stylowo ubrana dziewczyna, która powitała DJ'a z Norweskim akcentem.

Christine: Hejka!

<Christine: Cześć wszystkim! Nazywam się Christine Melinda Forde. Nadal nie mogę uwierzyć, ze się tutaj dostałam! Ale skoro otrzymałam już taka możliwość będę walczyć do końca o zwycięstwo i nic mnie nie powstrzyma!>

DJ: Witaj w Piekielnej Kuchni, Christine!

Christine: Bardzo się ciesze, ze tutaj jestem! Marzyłam o chwili żeby cie poznać!

DJ: Tez się bardzo ciesze. Jak podróż?

Christine: Fakt, była trochę długa i mecząca ale jestem gotowa na wszystko!

DJ: To bardzo dobrze! Nie długo pojawia się tutaj i twoi rywale.

Christine: Aha.. Emmm, a czemu trzymasz sery na tacy?

DJ: Rany, no właśnie! Dobrze ze mi przypomniałaś. Wybierz sobie jeden.

Christine wzięła środkowy i go posmakowała. Choć była zachwycona jego smakiem po chwili wypluła z buzi niebieski papierek.

Christine: Hej! Co to ma znaczyć..

DJ: .. Oznacza to, ze skoro masz niebieski papierek, trafisz do drużyny Niebieskich!

Christine: No super, tylko skąd mam wiedzieć kto będzie w mojej drużynie?

DJ: Nie długo się przekonasz.. O, popatrz! Nadjeżdża kolejna osoba.

Pod restauracją pojawiły się kolejna limuzyna. Po dłuższej chwili wyszła z niej dziewczyna która poruszała się z niesamowitą gracją i pewnością siebie. Stanęła obok DJ i rozglądając się wokoło zdjęła okulary słoneczne.

Dominique: Siemano!

<Dominique: Nazywam się Dominique i pochodzę z Dallas. Jestem tutaj w jednym celu, aby wygrać i wykorzystać życiową szanse. Od początku było wiadome, ze się zakwalifikuje. No bo helloł, najlepsze zdolności kucharskie ma tylko jedna osoba na świecie, a jestem nią ja i to udowodnię.>

DJ: Witamy w Piekielnej Kuchni, Dominique!

Dominique: A to walczymy tylko we dwie? Malutka, możesz wracać do domu bo nie masz szans!

Christine: Jestem Christ...

Dominique: Nie ważne.

DJ: Hoho, może trochę spokojniej? Czekamy jeszcze na ósemkę zawodników..

Dominique: To może skoro już tu jestem, to odeślecie resztę do domów?

Christine: Nie będzie to takie łatwe..

Dominique: Ojej. To ty umiesz gadać?

Christine: Nie tylko gadać.

Podwinęła rękawki i podeszła do Dominique, ale w porę rozdzielił DJ.

DJ: Spokojnie! Dobrze ze nie wziąłem ze sobą króliczka, wiedziałem ze to miejsce byłoby dla niego zbyt niebezpieczne.

Dominique: A po co ci te sery?

DJ: Ahhh, no tak! Znowu bym zapomniał! Wez sobie jeden.

Dominique po chwili zawahania wybrała i posmakowała. Po chwili wypluła papierek tak samo jak Christine.

Dominique: I to ma być porządna restauracja?! Z niebieskimi papierkami w serach?

DJ: Niebieski papierek mówisz? Oznacza to ze dołączysz do drużyny niebieskich, czyli w tym przypadku będziesz razem w drużynie z Christine.

Obie zmierzyły się wzrokiem.

DJ: Ale o to pojawia się kolejny uczestnik!

Przyjechała kolejna limuzyna, a z niej wysiadł luzacko ubrany chłopak. Poprawił sobie okularki po czym ruszył w stronę dziewczyn.

Bob: Siema laski!

Wystawił rękę na przywitanie do Dominique, ale w tym oto momencie.. potknął się o rozwiązane sznurowadło.

Bob: O nie! Sznurowadło mi się rozwiązało, jak to możliwe?!

<Bob: Nazywam się Bob i uwielbiam się gotować i uczyć! W szkole mam średnią 6.0 i nigdy nie dostałem oceny niższej od 6... Szkoda tylko ze przez to nikt mnie nie lubi. Mam nadzieje ze w tym programie będzie inaczej, i ze będę mógł spełnić swoje marzenia!>

Dominique: Hej dziwaku! Jestem Dominique.

Christine: A ja Christine.

DJ: A ja DJ, i będę waszym pomocnikiem przy zadaniach.

Bob: Super..A wiec zamieszkamy w tej restauracji?

Wskazał na budynek przed nimi.

DJ: Owszem.

Bob: Hmm.. Na oko jak widzę jest zbudowana z kamieni szlachetnych, które zostały wydobyte zaledwie kilka lat temu, a w dodatku są jedynymi okazami na ziemi! Czaad!

Dominique: Ze co?

Bob: A w dodatku musi być bardzo młoda, skoro jest taka zielona. Brałbym w ciemno ze została posadzona dwa lata temu.

DJ: Eeee.. No ten tego.. Co ja chciałem?

Christine: Dac mu serka?

DJ: Grrr.. No właśnie! Wybierz sobie jednego.

Bob: Okej.. Domyślam się, ze w środku znajdę informacje o mojej przyszłej drużynie.

DJ: Ej! Skąd wiesz?

Bob: Tak tylko się domyśliłem.

Bob zjadł jednego z serków. Stroił przy tym miny niczym największy smakosz serów. Po chwili wypluł karteczkę.

Bob: Czerwony. Kolor miłości. Symbol miłości.

Dominique: Serio.. Jesteś dziwny.

Christine: Nie wierze ze to mowie ale się z nią zgadzam.

Dominique: Przyzwyczajaj się bo zawsze mam racje.

Christine: Phi!

DJ: Powitajcie kolejną osobę!

Przyjechała kolejna limuzyna. Wyszedł z niej dość wysoki i tajemniczy chłopak. Dołączył do reszty.

Jacob: Witam.

Dominique: Oho, kolejny sztywniak..

Bob: Ej, ja wcale nie jestem sztywniakiem!

<Jacob: Nazywam się Jacob i pochodzę z Ottawy z Kanady. No i.. To chyba wystarczy? Zapisałem się tutaj ponieważ chce poszerzyć wiedzę na temat gotowania. Pokaże tez wszystkim na co mnie stać.>

Dominique: Ale kujonem na pewno jesteś!

Bob: A temu to już nie zaprzeczę.

Jacob: ...

Za ramie złapała go Christine.

Christine: Dziwni są, prawda?

Jacob: Na to wygląda..

Christine: No ale będziemy musieli ich znosić zapewne przez długi czas.

Jacob: O ile nie odpadną lub my nie odpadniemy.

Christine: Ugh, nie przyjechałam tutaj żeby szybko odpaść.

Jacob: Każdy tutaj ma jakiś cel.. DJ: Przepraszam, ze wam przerwę ale na szczęście tym razem nie zapomniałem! Jacob, wybierz sobie serek.

Jacob: Nie jestem głodny..

DJ: To taki prezent na powitanie, no dalej!

Jacob bez słowa sięgnął po serek. Ugryzł go, po czym wyjął ze środka papierek.

Jacob: Niebieska karteczka?

DJ: Trafiasz wiec do drużyny Niebieskiej! Razem z Christine i Dominique.

Jacob: Nie jest źle..

DJ: No dobra. A my mamy tymczasem kolejnego gościa!

Przyjechała kolejna limuzyna, a z niej zwinnie wydostała się kolejna uczestniczka. Cere miała dość blada a do tego towarzyszyły jej długie, rude włosy. Na plecach zawiązany miała topór. Pozostałym przeszły czarki na widok wojowniczki.

Eithne: Cześć.

<Eithne: Nazywam się Eithne, i może to dziwnie zabrzmi ale żyje już na ziemi ponad 7,000 lat. Jestem córką Thora i Sif i jednocześnie ostatnią nordycką boginią, pozostałą przy życiu. Jestem tutaj by udowodnić, ze jako wojownicza potrafię tez dobrze gotować i przywrócić tradycyjne nordyckie dania.>

Dominique: Emmm.. A po co ci ten topór? Nie będziemy walczyć na arenie, tylko na umiejętności w kuchni.

Eithne: Wiem.. Topor tylko na wszelki wypadek.

Christine: Zaraz.. Ja cie znam....! OMG, nie wierze! Musisz być Eithne - ostatnia, legendarna żywa bogini nordycka!

Eithne: Tak, to ja.

Bob: Niesamowite! Mitologia Norweska.. Skoro jesteś Eithne musisz poszukiwać zaginiona miłość, Egira.

Eithne: A to już nie Twoja sprawa!

Jacob: Ciekawe..

DJ: Co nie? Ale teraz Eithne, jeśli możesz poczęstuj się serem.

Eithne: Cooo?! Tylko jeden, drobny kawałek sera po takiej długiej podróży?

DJ: Heh, spokojnie. Nie długo się najecie.

Eithne: Mam nadzieje.

Eithne skosztowała sera, wypluwając po chwili papierek.

Eithne: Maly kawałek sera i to jeszcze z papierkiem w środku?!?!?!

DJ się skulił.

DJ: Tylko mnie nie bij!

Eithne: Czemu ten papierek jest czerwony?

DJ: Bo oznacza on, ze trafisz do drużyny czerwonej, razem z Bobem.

Eithne: Ktory to?

Bob nie śmiało się zgłosił.

Bob: Razem wygramy!

Wystawił rękę by przybić piątkę.

Eithne: Tylko łapy precz!

Bob: No dobra, dobra..

DJ: Oto kolejna limuzyna. Może zasili wasz skład, czerwoni?

Eithne: Spodziewam się kogoś normalniejszego.

Z kolejnej limuzyny bardzo szybko wyszła pewna blondynka. Ktora zmierzając ku reszcie mocno ściskała kciuki.

Penny: Oby nie było Stephanie, oby nie było Stephanie..

Dominique: Nie ma tutaj żadnej Stephanie..

Penny: Jeeest!

<Penny: Nazywam się Penny Andrews. Przyjechałam tutaj by udowodnić rodzinie i samej mojej bliźniaczce ze jestem od niej lepsza! Haha. Niczego się nie boje i chce tutaj wygrać. Uwielbiam ostre potrawy i nienawidzę się uczyć! bleee!>

Jacob: Cześć.

Penny: A tak. Cześć. Jestem Penny i przyjechałam tu żeby wygrać!

Jacob: Jak my wszyscy..

Dominique: I tak nie musicie nawet wchodzic do tej restauracji, skoro juz wiadomo ze to ja wygram. Prawda Bob?

Bob chodzi za Dominique i ją wachluje

Bob: Słuchajcie się jej bo ona wygra!

Christine: Zabawne..

Eithne: Zamknijcie się wreszcie.

Penny: Ojej. Ktoś tu jest nie w humorze?

Eithne: Nie prowokuj mnie, póki jeszcze jestem dobra..

Penny: Bla, bla, bla..

Eithne wyciągnęła topór zza pleców.

DJ: SPOKOJ!

Wszyscy się uciszyli i na niego spojrzeli.

DJ: Ups.. Sorki, nie chciałem aż tak krzyczeć. Ale ogarnijcie się trochę, no!

Dominique: Dobra, już dobra. Lepiej podaj mi napój, Bob!

Bob: Gazowany czy nie?

Dominique: Obojętnie.

DJ: Penny, wylosuj sobie serek.

Penny: Mam nadzieje ze jest ostry!

Penny smakuje ser. Po chwili wyciąga z ust papierek.

Penny: Masakra.. Nawet ostre to nie jest!

DJ: Bo to tylko przystawka..

Penny: Z czerwonym papierkiem?

DJ: Oznacza on, ze dołączysz do drużyny czerwonych.

Penny (sarkastycznie): WooHoo...

Eithne: Serio?! DJ, proszę, zamień jej papierek!

DJ: Nawet jeśli bym chciał, nie mogę.. Musicie zacząć współpracować.

Wszyscy byli tak pochłonięci rozmową, a w międzyczasie przyjechała kolejna limuzyna. Z jej wyskoczyła różowo-włosa dziewczyna która przerastała pozostałych wzrostem.

JoJo: Tyyl pwn!

Wszyscy: ???

JoJo: Dzień Doberek smutasy!

<JoJo: Witajcie! JoJo nazywa się JoJo i.. JoJo nie wie dokładnie skąd pochodzi! A może wie.. Heheheheh. JoJo lubi gotować dlatego zapisała się do Piekielnej Kuchni! JoJo chce się tez tutaj świetnie bawić, to jest cel JoJo! Huehehe.>

Dominique: Aaaa! Straszydło! Bob, ratuj!

JoJo: JoJo nie jest straszydło, JoJo jest JoJo. Hihihi.

Wyciągnęła przyjaźnie rękę w stronę Dominique, która po chwili niepewności zrobiła to samo.

JoJo: JoJo nie lubi bananów. I papryki!

Dominique: Tsa.. Dobrze wiedzieć.

Bob: Ale owoce są bardzo zdrowe, i zawierają wiele cennych witamin.

Jacob i Christine trzymali się nieco na uboczu.

Christine: Kolejne dziwadło..

Jacob: Oj tam. Przyda się temu miejscu trochę jej pozytywnej energii.

Christine: A to jest prawdziwa bomba pozytywnej energii!

Jacob: Pewnie nawet nie potrafi gotować.

Nagle JoJo pojawiła się miedzy nimi.

JoJo: JoJo potrafi gotować! JoJo uwielbia gotować i robi to często szczególnie w towarzystwie Tuki! JoJo i Tuki bardzo lubią kuchnie Tajską, a wy?

Christine: Jeszcze nie próbowałam, ale jeśli nadarzy się taka opcja na pewno skosztuje..

JoJo: JoJo może wam coś przygotować nawet teraz!

Jacob: Nie trzeba. Lepiej zachować siły na zadania..

JoJo: Ser! Tamten chłopak ma ser!

Wskazała na DJ'a podskakując.

Christine: To DJ, i jest pomocnikiem Chefa. Idz się poczęstuj jednym.

JoJo pohasała w kierunku DJ.

JoJo: Mogę jednego? Proszę, JoJo może jednego?

DJ: Jasne!

JoJo od razu zjadła go w całości.

JoJo: Mmmmm.. Pycha!

DJ: Emmmm.. A papierek?

JoJo: Jaki papierek?

DJ: No w środku powinien być papierek z twoja przynależnością do drużyny.

JoJo: JoJo nie miała żadnego papierka, hehehe.

DJ: Eee.. Dobra nie ważne, musiałaś go połknąć. Dołączysz do drużyny Niebieskich. Razem z Christine, Jacob'em i Dominique.

JoJo: Ale ekstra! Bedziemy najlepszą drożyną!

Uścisnęła wszystkich niebieskich na raz.

DJ: Mamy nowego gościa!

Przyjechała kolejna limuzyna. Leniwie wyszedł z niej otyły okularnik.

<Bernard: Jestem Bernard, dla przyjaciół Berni! Uwielbiam jeść wszystko! (zjadł rolkę papieru toaletowego). Z moimi zdolnościami na pewno to wygram! W końcu jestem fajny. Tak twierdzi moja mamusia!>

Dominique: Tylko nie to! Kolejne dziwactwo?!

JoJo: JoJo uwielbia dziwactwa! ^^

Podbiegła do chłopaka i wyciągnęła do niego rękę.

JoJo: Heej! Jestem JoJo!

Bernard: A ja Bernard!

Obślinił rękę i uścisnął ją rękę JoJo. Bernard: Haha! Obśliniona ręka!

JoJo: Nie szkodzi, JoJo wcześniej swoją obsmarkala. :D

Bernard: Aaaaaaa!

Pisnął i pobiegł do łazienki.

JoJo: Czy JoJo zrobiła coś nie tak? ;<

Christine położyła rękę na jej ramieniu.

Christine: Nic takiego JoJo, nic takiego..

DJ: Bernard uciekł, wiec serka nie dostanie. Ale dołączy on do drużyny czerwonych!

Eithne: To jakiś żart? Jakim prawem to my musimy dostawać samych dziwaków?

Penny: I kto to mówi?

Eithne: A dostałaś kiedyś toporem?

Penny: A grozisz mi?!

Eithne: Taak.

Kłótnia trwała, a kolejna limuzyna przyjechała. Wysiadł z niej chłopak z cowboy'skim kapeluszem.

Nicholas: Siemanko!

Ale nawet nie został przez nikogo zauważony. Wszyscy byli zajęci rozmowami lub kłótniami pomiędzy sobą. Nicholas widząc sytuacje głośno gwizdnął. Wszyscy odwrócili wzrok w jego kierunku.

<Nicholas: Witajcie! Jestem Nicholas, i przybyłem tutaj , bo oczywiście chce wygrać! Kiedyś prowadziłem już własny bar Meksykańskim jedzeniem, no i gotowanie nie wychodziło mi najgorzej. Mam nadzieje, ze nie miał dużego kontaktu z owocami i warzywami..>

Christine: Mrau. Wyglądasz mi na cowboy'a. :3

Nicholas: Zgadłaś laska! W końcu jestem z Texas'u.

Poprawił dumnie kapelusz.

Penny: Jesteś z Texas'u? Na pewno musisz lubić ostrą kuchnie!

Nicholas: Potrawa bez chili nie jest dla mnie potrawą!

Penny: Phi! Na pewno nie gotujesz lepiej ode mnie.

<Penny: Wreszcie znalazłam bratnią dusze!>

Dominique: Ojejku, zaraz sie pocałują..

Penny: Zamknij sie!

Nicholas w międzyczasie poczęstował sie serkiem. Wypluł czerwony papierek.

DJ: Nicholas dołącza do drużyny czerwonej!

Penny: Tak! To znaczy.. O nie!

DJ: Drużyno czerwona, jesteście w komplecie! Mozecie teraz udać sie do restauracji. Czeka na was tam Chef oraz wasze fartuchy!

Eithne, Penny, Bob oraz Nicholas poszli do restauracji.

Jacob: No dobra, ale co z nami?

DJ: Oto wasz brakujący uczestnik - Shen!

Shen wysiadł z ostatniej już limuzyny.

<Shen: Wita was Shen prosto z Meksyku! Lubie prace w kuchni, dlatego tutaj jestem. Od zawsze miałem smykałkę do gotowania, dlatego nie zdziwcie sie, jeśli wygram ten program.>

DJ: W takim razie niebiescy, wy również możecie udać sie do restauracji.

JoJo, Christine, Dominique, Jacob oraz Shen podobnie jak czerwoni, poszli do restauracji.

W Restauracji[]

Restauracja była ogromna, lecz jak na Chefa to była dość elegancka. Co prawda nie brakowało w niej motywów wojennych, lecz miejsca dla tych kulinarnych tez sie znalazło. Drużyna czerwonych siedziala teraz na środku przy czerwonym stoliku. Nagle z kuchni wybiegł umazany od czekolady Bernard.

Bernard: Czekolaaaaadaaaa!

Nad jego głową przeleciał topór Eithne.

Eithne: Moge go zabić?!

Bob: Stanowczo odradzam. Za zabójstwo grozi kara dożywocia w więzieniu! Straszne, nie?

Eithne: Daruj sobie grożenie więzieniem. Przecież jakby go zobaczyli, to jeszcze otrzymałabym nobla, gdybym go zabiła!

Tymczasem Bernard wbiegł i wybiegł z łazienki z mokrą głową.

Bernard: Ale czadzior! Włożyłem głowę do klopa i spuściłem wodę!

Penny: Szkoda, ze nie spuściłeś siebie..

Nicholas: Może jednak masz racje, Eit.

Eithne: Nie nazywaj mnie tak!

W tym momencie do pomieszczenia weszli również niebiescy.

JoJo (węszy): JoJo czuje zapach kurczaka!

Dominique: Shen, bądź taki miły i przynieś mi szklankę wody.

Shen: Ale..

Dominique: Powiedziałam, IDŹ!

Shen miał już wchodzić do kuchni, kiedy wyszedł z niej i go odepchnął czerwony na twarz Chef. Omiotal zgromadzonych wzrokiem, i wrzasnął.

Chef: KTO ZEŻARŁ MI MOJE CZEKOLADOWE CIASTO?!

Cisza. Wszyscy zszokowani.

Chef: Powtórzę sie ostatni raz. KTO ZEŻARŁ MI MOJE CZEKOLADOWE CIASTO?!

Wszyscy bali sie odezwać.

Chef: Dobrze.. Mieliście teraz grzecznie dostać fartuchy i udać sie do pokoików, ale skoro tak chcecie postępować, to KAŻDY zapier**iela sprzątać kuchnie, a druzyna która zrobi to najgorzej, juz dzisiaj kogos wywali, JASNE?!

Wszyscy: J-jasne!

Chef: No to biegiem szorować podłogi i czyścic gary! I macie to robić rekami lub własnymi szczoteczkami, nie dostaniecie ŻADNEJ pomocy ani żadnych środków do czyszczenia! Co sie tak gapicie? Jazda do sprzątania!

Pobiegli do kuchni.

Pokój Zwierzeń[]

<Christine: Ten kucharz to jakiś psychol! Przecież przyjechałam tu gotować, a nie szorować jego kuchnie!>

<JoJo: JoJo uwielbia psycholi. :D>

<Dominique: Nikt nie ma prawa mówić mi co mam robić. No helloł, jakiś koleś z krzywym nosem nie będzie rozkazywał Dominique!>

<Penny: Głupi Bernard! To wszystko jego wina!>

<Bernard: Lubie placki!>

<Nicholas: Nie podoba mi sie wizja sprzątania, no ale.. Może być czadowo!>

W Kuchni[]

Advertisement